EN

21.02.2019 Wersja do druku

Wspominki ironisty

"Na bogactwo literatury narodowej składają się doskonałość moralna autora, wysokie walory artystyczne tekstu i doniosłe prawdy czasu. Te prawdy, które będą miały wpływ na życie rodziny, wychowanie dzieci i obronność kraju. Biorąc to pod uwagę, przystępuję do pisania". Takie motto własnego autorstwa wybrał Janusz Głowacki dla zbioru zapisków wydanych już po jego śmierci "Bezsenność w czasie karnawału". Ironia? Ależ oczywiście. To rozpoznawalna cecha jego stylu - pisze Ewa Gałązka.

Gdy pisze o dziadku, że został rozstrzelany w Palmirach, to nie dorabia do tego faktu patriotycznej ideologii. Pisze bez ogródek, że dziadek z nikim walczyć nie zamierzał, a zginął jako zakładnik wzięty w ulicznej łapance. Wątek dziadka kończy z charakterystyczna dezynwolturą wspominając o jego kolekcji pornograficznych fotografii, na których np. widnieje na łące ułan w niekompletnym rynsztunku i takaż niekompletnie ubrana, a raczej rozebrana grottgerowska panna w wianku. A podgląda ich biały koń. I taki to jego przewrotny patriotyzm. Gdy tylko może, w swoim charakterystycznym ironiczno-intelektualnym stylu, obśmiewa patriotyczną tromtadrację rodaków. W czasie przechadzek po Krakowskim Przedmieściu podgląda "lud smoleński", wspomina dzieciństwo na ul. Bednarskiej, chadza Traktem Królewskim racząc czytelnika wspominkami z czasów swojej młodości jak te o "Partumiarni" czyli winiarni "U pięknej Jadzi", naprzeciwko pomnika Mickiewicza na Krakowskim Pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wspominki ironisty

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Ewa Gałązka

Data:

21.02.2019