EN

6.02.2019 Wersja do druku

Dorota Kolak. Zwyczajna, choć wyjątkowa

W życiu prywatnym zwykle jest grzeczna i poukładana, ale na scenie czy przed kamerą nie ma zahamowań - potrafi wyjść ze strefy komfortu i wyzwolić całą gamę emocji. Dzięki temu jej role na długo pozostają w pamięci.

Teresa z filmu "Zabawa, zabawa" to nie pierwsza uzależniona kobieta, w którą się Pani wciela. Trudno się gra takie bohaterki? - Chyba pierwszą taką rolę zagrałam u Marii Sadowskiej w "Dniu kobiet". Potem też kilkukrotnie, chociażby w "Przyjaciółkach", zdarzały mi się alkoholiczki. Tego typu postacie łączy oddawanie trudnych stanów emocjonalnych z ciężką pracą fizyczną. Należy oszukać mózg. Coś w tym rodzaju. Trzeba w jednym czasie pogodzić dwa sprzeczne stany - rodzaj "rozlania" z bardzo wyostrzoną uwagą związaną z całą przestrzenią, w której się gra. Po kilku dublach zaczyna się bardzo mocno odczuwać fizyczne zmęczenie. Ale ja lubię takie wymagające sytuacje. Gdy mogę z czymś powalczyć, sprawia mi to radość. Ostatnio jakoś często występuje Pani w duecie z Mirosławem Baką. To zamierzony zabieg? - Absolutny przypadek. Mimo że zarówno Mirek, jak i ja jesteśmy aktorami Teatru Wybrzeże, to nie graliśmy razem przez wiele l

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dorota Kolak. Zwyczajna, choć wyjątkowa

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Tydzień nr 5/28.01

Autor:

Nina Jaworska

Data:

06.02.2019