"Rzeczy, których nie wyrzuciliśmy" wg Marcina Wichy w reż. Magdy Szpecht w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Co zostaje po zmarłych? Przedmioty. Nagrodzona Nike książka "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" i wcześniejsza "Jak przestałem kochać design" Marcina Wichy trafiły na scenę. W tej eseistycznej prozie powstałej z porządkowania szpargałów po zmarłej matce są fragmenty, które zapadają głęboko w czytelnika. "Biblioteki są zapisami naszych czytelniczych porażek" - pisze np. Wicha w "Rzeczach...". "Jak mało w nich książek, które naprawdę nam się podobały. Jeszcze mniej takich, które podobają się nam przy kolejnej lekturze. Większość to pamiątki po ludziach, którymi chcieliśmy być. Których udawaliśmy. Których braliśmy za siebie". Książki Wichy to dość wyjątkowe połączenie autoterapeutycznego wyznania, czarnego humoru i eseistycznych rozważań o kulturze, zwłaszcza tej dotyczącej sfery codziennego życia - projektowaniu. Inspirowane tekstami Wichy przedstawienie "Rzeczy, których nie wyrzuciliśmy" wystawiła w Teatrze im. Fredry w Gnieźni