Przestało się u nas grać Wilde'a i Shawa. Chcemy przypomnieć ten rodzaj bycia na scenie, przynoszący przyjemność widzom i aktorom - mówi Krystyna Janda. W warszawskim Och-Teatrze w środę premiera reżyserowanych przez nią "Upadłych aniołów"
To scenariusz dla dwóch aktorek. Role Julii i Jane są sprawdzianem warsztatu. Dają możliwość zaprezentowania całego wachlarza umiejętności a jednocześnie poczucia humoru i autoironii - przyznaje Krystyna Janda Zauważa, że w sztuce Noela Cowarda zawsze grały dobre aktorki, i to wcale nie komediowe (m.in. Tallulah Bankhead, Susannah York, Vanessa Redgrave). Idąc tym tropem, Janda postawiła na Magdalenę Cielecką i Maję Ostaszewską - dwie cenione aktorki, a także dwie przyjaciółki Poznały się na studiach w PWST w Krakowie, potem były związane z teatrami Jarzyny i Warlikowskiego, zresztą drogi ich kariery wielokrotnie się przecinały. Miały okazję już razem występować, chociażby w przewrotnym "Magnetyzmie serca" według Fredry w Teatrze Rozmaitości. Trudno zresztą nie odnieść tych dwóch przedstawień do siebie. Bohaterkami "Upadłych aniołów" są w końcu dwie bliskie przyjaciółki z wyższych sfer, zakochane w sobie w równym stopniu co o siebie z