"Wyzwolenie" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Piotr Zaremba w portalu wPolityce.pl.
"Wyzwolenie" Stanisława Wyspiańskiego w warszawskim Teatrze Polskim to przedstawienie niekoniunkturalne. Piszę to z uznaniem. Jeśli nie przyjąłem go z charakterystyczną dla mnie euforią, to tylko z powodu moich osobistych kłopotów z samym tekstem. No może jeszcze z powodu kilku szczegółów inscenizacji. Ale generalnie, szacunek przeważa nad marudzeniem. Ostatnim znaczącym przedsięwzięciem Anny Augustynowicz był powszechnie chwalony szczecińsko-opolski "Ślub" Witolda Gombrowicza. Ja doceniałem zręczność z jaką zrobiła z długiego tekstu widowisko spójne intelektualnie i klarowne. Ale wydało mi się ono aż nadto ściśnięte. Brakowało mi scen zbiorowych, brakowało dworu. Bez niego ileś znaczeń zniknęło. Śmieszyło mnie zastąpienie tych znaczeń akcentami antyklerykalnymi. Gombrowicz oczywiście szarpał w "Ślubie" religię, ale nie taką toporną symboliką, jak wszechobecny Ksiądz w tle. Z drugiej strony to przedstawienie było jednak świade