Nie chcę przypominać, że "Mistrz Pathelin" to zabytek z XV wieku, że to najwybitniejsza (z nielicznych zachowanych) średniowieczna farsa. Obawiam się, że takie sformułowania mogłyby... odstraszyć tzw. "szeroką publiczność". A dla niej właśnie jest przeznaczony ten spektakl. "Mistrz Pathelin" w wykonaniu aktorów Teatru Kameralnego to dwie godziny beztroskiej zabawy. Zaznaczam jednak: dla amatorów plebejskiego, trochę rubasznego i "przaśnego" humoru. Ale takie przecież było średniowiecze! Szkoła usiłuje zaszczepić stereotyp, według którego średniowiecze to czas uduchowionej ascezy. A przecież te czasy mają i drugie oblicze! Twórcy świeccy tego okresu... "grzeszyli" niewybrednymi (nawet jak na nasz rozpasany? - dwudziestowieczny gust), żartami i skojarzeniami, śmiali się wraz z zachwyconą publicznością tak jędrnych dowcipów, że niejedna ich dwudziestowieczna prawnuczka mogłaby się zarumienić. "Mistrz Pathelin" w Kameralnym śmieszy przede wszy
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa, nr 116