EN

15.11.1985 Wersja do druku

Czarno-biały "Hamlet"

Po powrocie z podróży do Anglii Hamlet zakłada romantyczny kołnierzyk a la Julo Słowacki - i tak już będzie do końca, do śmierci. Inaczej Laertes, który skumał się z prominentami na tronie: ten znów ma modny kołnierzyk stojący i lubieżnie uśmiecha się na myśl, że podstępem zabije Hamleta. Kiedy mówimy o "Hamlecie" w reż. Jana Englerta potrzebna jest mała dawka ironii: spektakl jest bowiem charakterystycznie spłaszczony, przeciwstawia niewinną, "czystą" młodość Hamleta i Ofelii niezwykle "brudnemu" dworowi i jest podporządkowany takiej filozofii uproszczonego podziału świata, która nie przystaje ani do Szekspira, ani do naszego rozumienia ludzkiej rzeczywistości. Ale nie tylko z ironią wypada o -nim mówić, także z uznaniem. Bo choć nie ustrzegł, się reżyser miejscami rozwlekłości narracyjnej, to jednak przekonał w sumie, że "Hamlet" może być widowiskiem zajmującym i że młodzi aktorzy (Jan Frycz - Hamlet i Ewa Domańska - Ofelia) zdol

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu, nr 266

Autor:

m.m.

Data:

15.11.1985

Realizacje repertuarowe