"Cząstki kobiety" Katy Weber w reż. Kornéla Mundruczó w TR Warszawa. Pisze Witold Mrozek w Dwutygodniku.
Najpierw jest poród. W domu, bo szpital jest bezduszny i uprzedmiotawiający. Ta scena to teatralne kuglarstwo najwyższej próby, niesie efekt pewnej nadrealności, przegiętego scenicznego realizmu. Dzięki rewelacyjnemu, naturalistycznemu, "filmowemu" w najlepszym tego słowa znaczeniu aktorstwu Moniki Frajczyk (położna) i Justyny Wasilewskiej (rodząca Maja), dobrej charakteryzacji, a także umiejętnemu kadrowaniu - scenę porodu oglądamy głównie na ekranie - można mieć wrażenie, że tam za ścianą scenografii naprawdę ktoś rodzi. Później jest gorzej. Nie tylko dlatego, że dziecko umiera zaraz po porodzie. Razem z nim odchodzi z "Cząstek kobiety" w TR Warszawa iskra teatralnej energii. A przecież będzie to spektakl o walce - walce Mai-Wasilewskiej o prawo do swojego własnego sposobu przeżywania żałoby, z którym nie godzi się jej rodzina. W tle zaś rozegra się szereg awantur, konfliktów, intryg i intryżek. Reżyser Kornél Mundruczó sześć lat te