- Przez wybuch konfliktu najbliżsi sąsiedzi stali się wrogami. Moja kuzynka, która stała po tamtej stronie, na moje pytanie, czy będziesz strzelała do mnie, kiedy się spotkamy na froncie, odpowiedziała: tak. O skutkach wojny na Ukrainie opowiadają twórcy spektaklu "Więzi" w Teatrze Wybrzeże - reżyserka Olena Apczel oraz współautor tekstu i dramaturg Jarosław Murawski. Premiera w niedzielę.
PRZEMYSŁAW GULDA: Dlaczego trójmiejska publiczność potrzebuje spektaklu o Ukrainie? JAROSŁAW MURAWSKI: Z tych samych powodów, z jakich potrzebuje spektaklu o Włochach, Niemcach i Anglikach. Na Polsce świat się nie kończy. Na Ukrainie też mieszkają ludzie. OLENA APCZEL: ...w Ukrainie, bo to żadna wyspa ani część kraju. J.M.: To kwestia ze spektaklu. Język jest dziś narzędziem walki - o tym też chcemy opowiedzieć. A wracając do pytania "dlaczego": to chyba normalne, że powinniśmy być zainteresowani tym, co się dzieje w sąsiednim kraju, zwłaszcza przeżywającym tak burzliwy czas jak współczesna Ukraina. Na ile gdańskie przedstawienie jest osobistą opowieścią Oleny Apczel, a na ile reporterską czy publicystyczną opowieścią o współczesnej Ukrainie? J.M.: Punktem wyjścia jest subiektywna, wielowątkowa opowieść Oleny. Przez jej osobistą historię opowiadamy o Ukrainie, bo Olena uczestniczyła w przełomowych wydarzeniach ostatnich lat: by