EN

28.12.2018 Wersja do druku

Zbigniew Zamachowski: W międzyepoce

- Z moimi przyjaciółmi, Wojtkiem Malajkatem i Piotrem Polkiem umówiliśmy się, że jeśli któremuś z nas przyjdzie do głowy w ciągu najbliższych lat zrobić sobie jubileusz, to pozostali mają pójść do niego i solidnie kopnąć go w dupę - mówi aktor Zbigniew Zamachowski.

Niewielu aktorów sporo starszych od Pana, nie ma tak bogatego dorobku. Jak Pan to zrobił? - Nie żachnąłem się ani nie dziwiłem, bo właśnie dziś w Akademii Teatralnej w Warszawie otwarto przewód pracy doktorskiej i przeglądając spis tego, co robiłem, sam nie mogłem się nadziwić, że tak tego dużo. Uzbierało się. Mogę powiedzieć, że był i ciągle jest, choć nie tak duży jak jeszcze kilka lat temu, popyt na mnie. Praca mnie goniła, a ja starałem się jej nie uciekać. Rzecz jasna w wielu z tych tytułów były to role epizodyczne, drugoplanowe, zwłaszcza w filmie. Mam wrażenie, że chwila, w której zobaczyłem Pana po raz pierwszy, w telewizji, jako młodego aktora i odebrałem jako wybitne objawienie, była wczoraj, a minęło od tej chwili już ćwierć wieku... - Nawet więcej niż ćwierć wieku, bo liczę od 1980 roku, czyli premiery "Wielkiej majówki" Krzysztofa Rogulskiego. W jakimś momencie zauważyłem, że miłe młode kobiety, które pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W międzyepoce

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Trybuna nr 258-260

Autor:

Krzysztof Lubczyński

Data:

28.12.2018