EN

22.12.2018 Wersja do druku

"Ostatnia wieczerza" Latającego Cyrku Idei, czyli tam, gdzie rosną poziomki

"Ostatnia wieczerza // Slavery still exists" w reż. Piotra Wyszomirskiego Latającego Cyrku Idei, gościnnie na Scenie Kameralnej w Sopocie. Pisze Janusz Gawrysiak.

Teatr studencki, alternatywny, niezależny, kontrkulturowy - chyba tak było po kolei. Zjawisko to zakiełkowało i od razu zakwitło w ogólnopolską legendę 60 lat temu. Zaczęło się od Bim-Bomu, potem Jedynka Babickiego i Niedałtowskiego, Teatr Snów Górskiego, Stajnia Pegaza, Znak i pewnie jeszcze kilka takich grup. Koleją losu i historii wszystkie poznikały. Jedne ot tak, inne transformowały w szkoły i instytucje. Czy miały wspólną narrację? Jakąś cechę, ceszkę, która by je łączyła? To temat na oddzielne rozważania. Teraz idziemy na spektakl. Jest zimny, grudniowy wieczór. Typowa aura północnej Polski. W Sopocie na Monciaku znajduje się Scena Kameralna Teatru Wybrzeże. Idę zobaczyć spektakl "Ostatnia wieczerza // Slavery still exists". Spektakl odrodzonego, nowego teatru kontrkulturowego, jak mniemam. Jego twórcy to Magdalena Olszewska, Katarzyna Pastuszak i Piotr Wyszomirski. - Przecież kontrkultura umarła - myślę. Co mi pokażą? Posklejan

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Janusz Gawrysiak

Data:

22.12.2018