EN

18.12.2018 Wersja do druku

Burza pomysłów

"Burza" Williama Shakespeare'a w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Najpierw trochę drobnych kropli wody prysnęło na widownię, było ciemno, maszyny wiatrowe huczały, słowem burza jak się patrzy. Zaczęło się więc bardzo teatralnie. I zabawnie, kiedy się okazało, że zwiewnym Arielem u boku Prospera Jerzego Radziwiłowicza jest masywny Mariusz Benoit. Ale miłe złego początki. Potem spektakl z widownią usadowioną na scenie Teatru Narodowego począł się rozpadać. Marna pociecha, że w teatrze katastrofa zawsze wisi w powietrzu, co tym razem widowiskowo udowodnił reżyser Paweł Miśkiewicz. Skusiła go burza dekonstrukcyjnych pomysłów. W tekst genialnej tragikomedii wplótł wiele fragmentów różnych utworów Szekspira i innych autorów. Zabiegi te sprawiły, że struktura "Burzy" jeszcze bardziej się skomplikowała. Najwyraźniej reżyser nie chce albo nie umie opowiedzieć widzom historii, którą ułożył Szekspir, a jedynie mami ich efektami i zaskakuje pomysłami. Czemu służą, nie wiadomo. Pozostaną zapewne ze spektak

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Burza pomysłów

Źródło:

Materiał własny

Przegląd nr 51

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

18.12.2018

Realizacje repertuarowe