Ludmiłę Legut - zmarłą 9 grudnia aktorkę, swoją przyjaciółkę - wspomina Witold Sadowy.
Z Ludmiłą Legut łączyły mnie przyjacielskie więzi od lat. Poznaliśmy się zaraz po wojnie. Przez mojego przyjaciela i kolegę z teatru - Adama Mularczyka. W czasie okupacji niemieckiej Ludka występowała w jego Podziemnym Teatrze Dramatycznym w Krakowie. Nie będąc jeszcze zawodową aktorką. Spędzałem z Nią w młodości wspólne urlopy. Najpiękniejszy w Zakopanem. Razem z Izą Wilczyńską. Wyrosła na wybitną aktorkę. W ciągu przeszło 50-letniej kariery zagrała mnóstwo znakomitych ról. O których marzą aktorki. Była wychowanką Iwo Galla i jego żony Haliny Gallowej. Debiutowała na scenie po wojnie, w roku 1948. Rolą Dworki w sztuce Anny Świrszczyńskiej "Farfurka królowej Bony" w reżyserii Marii Billinżanki w Teatrze Młodego Widza w Krakowie. Potem grała w Teatrze im. Juliusza Słowackiego za dyrekcji Bronisława Dąbrowskiego rolę Violi w "Wieczorze Trzech Króli", Desdemonę w "Otellu" i Tytanię w "Śnie nocy letniej" Szekspira oraz Beatrix w "Beatr