- Boli mnie to, że doprowadzono do obniżenia aspiracji artystycznych i intelektualnych publiczności - mówi Stefan Friedmann, aktor i satyryk.
Krzysztof Lubczyński: Zupełnie niedawno zobaczyłem Pana w krótkim, 10-minutowym telewizyjnym filmie "Holden" Krzysztofa Zanussiego z 1961 roku, zrealizowanym na motywie z "Buszującego w zbożu" Jerome Salingera. Nie miałem pojęcia, że jest polska - powiedzmy - "ekranizacja" tej głośnej i kultowej kiedyś amerykańskiej powieści... STEFAN FRIEDMANN: Ja też nie miałem pojęcia, bo dopiero pan mi o tym przypomniał. Ale jeśli ekranizacja była 10-minutowa, to chyba niewiele się w niej zmieściło. To była etiuda 22-letniego studenta Zanussiego wyprodukowana przez łódzką "Filmówkę"... - A, coś blado sobie przypominam. Nie pamiętam jak mnie Zanussi do tego znalazł, ale pamiętam, że wystąpiłem tam z innym studentem tej szkoły, który chyba był Indianinem i miał na imię bodaj Jezus. Zgadza się, Paulo Jesus Gonsales. I ty zostaniesz Indianinem? - Ja? Nie, ale może pan. Ja też nie. Dowcipnym nawiązaniem do tytułu głośnej powieści Wiktor