Przeczytałem dwadzieścia kawałków zwanych dramatami, natomiast nie widziałem ich jako dzieł zrealizowanych, czyli wystawionych na scenie lub poza nią. Twierdzę, że nowej dramaturgii polskiej, tej z obu antologii Pawłowskiego (z drobnymi wyjątkami), nie da się obronić w lekturze - pisze Dariusz Nowacki w Dekadzie Literackiej.
W krótkim, odautorskim wprowadzeniu do "Nocy" Andrzej Stasiuk objaśnia: To nie jest sztuka, to jest zbiór tekstów do śpiewania, do recytacji. Wszystko, co jest napisane - poza tytułami - ma być wypowiedziane, wszystko jest tekstem. "Noc" - mimo wszystko - jest sztuką, napisaną zresztą na zamówienie niemieckiego teatru (Düsseldorfer Schauspielhaus) i tam też wystawioną. Jest jednym i drugim - tekstem (jak chce autor) i utworem teatralnym (czemu autor zaprzecza). To dziś sytuacja wyjątkowa. Owa wyjątkowość polega na tym, że oto sprawdzony i sprawny pisarz popełnił w ubiegłym roku utwór - o "Nocy" mowa - który nie tylko ma ręce i nogi, uchwytny sens i myślowy fason, ale przede wszystkim daje się czytać bez najmniejszej przykrości. (Nawiasowo wtrącę, że Stasiuk wcale nie debiutował "Nocą" jako dramaturg; dość przypomnieć ogłoszony przez niego w 1998 roku dramat "Kwintet".) Od razu też wyjaśniam, że bynajmniej nie myślę o "Nocy" jako tekście wzor