- Eimuntas Nekrošius był artystą o zupełnie niespotykanej wyobraźni. Nie lubił teatru realistycznego, zawsze szukał jakiegoś skojarzenia - powiedział PAP aktor Grzegorz Małecki. Litewski reżyser teatralny zmarł we wtorek w przeddzień swoich 66 urodzin.
- Kultura nie tylko polska, litewska, europejska, ale po prostu światowa poniosła nieprawdopodobną stratę. Wydaje mi się, że Eimuntas Nekrošius był absolutnie jednym z największych mistrzów, z jakim miałem szansę się spotkać. Jestem niezwykle wdzięczny losowi, teatrowi i samemu Nekrosziusowi, że mnie zechciał obsadzić w swoich dwóch spektaklach - podkreślił Małecki w rozmowie z PAP. Aktor zwrócił uwagę, że spektakle Nekrosziusa "były opowieściami o śmierci". - On w każdym ze swoich spektakli wykorzystywał zegary tykające. Tak jakby ten czas za pomocą nawet prostych urządzeń mechanicznych, które odmierzają, próbował obłaskawić. Jego przedstawienia były po prostu opowieściami o przemijaniu i śmierci. Myślę, że także dlatego tak się rozsmakował w "Dziadach". Jego ulubioną częścią były zdecydowanie gusła. Uważał, że są właściwie chyba najpiękniejszą częścią tego spektaklu, tzn. kontakt ze zmarłymi, próba dosięgnięcia