Panowie muszą być od dawna zaprzyjaźnieni, bo gdyby nie to, książka "Zagram Ci to kiedyś" miałaby zupełnie inny charakter, stałaby się pewnie konwencjonalnym wywiadem-rzeką, w którym ktoś zadaje pytania, a ktoś na nie odpowiada. Czytając ją nie czułoby się smaku niekończących się dygresji, wyciąganych z kapelusza anegdot czy historii, które przydarzają się tylko wyjątkowym osobowościom - o książce Jerzego Illga i Stanisława Radwana pisze Magda Huzarska-Szumiec w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Choć świta, a ostatnia butelka wina smętnie patrzy z kąta, nie wierząc, że dane jej będzie przetrwać do następnego dnia, to nikt nie wybiera się do domu. Przy stole toczy się rozmowa istotna, dla której czas to pojęcie względne, a intensywność kolejnych opowieści przyćmiewa mglistą perspektywę stanu zwanego wyspaniem. Jeżeli zdarzają się wam takie chwile i zdarza się wam je przedkładać nad kłujące igiełki rozsądku, ta książka jest dla was. Będzie wam trudno się od niej oderwać, a goście, których dzięki niej zaprosicie do domu, raczej długo z niego nie wyjdą. Jest ich dwóch. Jeden to redaktor wydawnictwa Znak Jerzy Illg, a drugi to Stanisław Radwan, wybitny kompozytor i, co w tym przypadku ważne, nieprawdopodobny erudyta, który mam wrażenie przeczytał wszystko co wydano i nie wydano. Panowie muszą być od dawna zaprzyjaźnieni, bo gdyby nie to, książka "Zagram Ci to kiedyś" miałaby zupełnie inny charakter, stałaby się pewnie konwenc