Jeden z najważniejszych twórców teatru w Polsce powraca w monografii Krzysztofa Pleśniarowicza, teoretyka i historyka teatru, wieloletniego szefa poświęconej twórczości Tadeusza Kantora Cricoteki - pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
To paradoks XX-wiecznej historii Polski, że wojny i konflikty społeczne wzmagały twórczość artystyczną. Tadeusz Kantor swoją reżyserią "Balladyny" debiutował podczas hitlerowskiej okupacji Krakowa, cała Polska mogąca wybierać pomiędzy TVP l, TVP 2 i wyłączeniem reżimowego pudła, mogła zobaczyć oklaskiwane na całym świecie "Wielopole" i "Gdzie są niegdysiejsze śniegi". Ba, Tadeusz Kantor w 1982 roku przyjął nawet od Wojciecha Jaruzelskiego Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Krzysztof Pleśniarowicz odnotowuje te fakty z czysto kronikarskiego punktu widzenia, bo chyba nikt nie wątpi w unikalność sztuki, jaką kreował autor "Umarłej klasy" w polskim, a właściwie w światowym, teatrze. Pleśniarowicz zaprzecza też żydowskiemu pochodzeniu wizjonera, choć sam Kantor czasem twierdził, że wywodzi się z sefardyjskich Żydów. Wydana przez Wielką Literę monografia zawiera pokaźny wybór zdjęć ze spektakli - kamieni milowych teatru.