"Manru" Ignacego Jana Paderewskiego w reż. Marka Weissa, koprodukcja Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie i Teatru Wielkiego w Poznaniu. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Zastanawiam się: gdyby u nas, w Polsce, na ulicy zapytano przechodniów, jaki tytuł nosi opera Ignacego Paderewskiego, czy padłaby choć jedna trafna odpowiedź? Śmiem wątpić. Słusznie napisano w programie do spektaklu, że dług, jaki mamy wobec "Manru" Paderewskiego, pozostaje wciąż niespłacony. Dobrze zatem, iż najnowszą premierą otwierającą obecny sezon na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie jest właśnie "Manru". Zresztą, trudno sobie wyobrazić, by w Operze Narodowej w tak wyjątkowym czasie, jakim jest wielki jubileusz naszej Ojczyzny, nie pojawiła się opera Paderewskiego, współtwórcy odzyskania przez Polskę niepodległości. Opera Paderewskiego, zaraz po powstaniu, okazała się niebywałym sukcesem międzynarodowym. Tuż po prapremierze w maju 1901 r. w Dreźnie i miesiąc później po polskiej premierze we Lwowie dzieło Paderewskiego powędrowało w świat. "Manru" wystawiano na największych, najbardziej prestiżowych scenach Europy i Ameryki Pół