EN

19.10.2018 Wersja do druku

Maria i zazule

Międzynarodowe spotkanie monodramów w Kijowie to zjazd kobiecych teatrów jednoosobowych, jedyne takie na Ukrainie (a może i na świecie). Po raz pierwszy odbył się taki zjazd w roku 2004 - tak więc tym razem już po raz piętnasty - pisze Tomasz Miłkowski w Trybunie.

W Kijowie poza Majdanem i Aleją Niebiańskiej Sotni nie widać już śladów tragicznych wydarzeń z lutego 2014 roku. Tylko tam pozostała wyrwa w ziemi, kilka zapór utworzonych z szyn i zawieszone wzdłuż alei zdjęcia ofiar snajperów, pod którym wciąż ktoś składa świeże kwiaty. Zniszczony wówczas budynek związków zawodowych dźwiga się z ruin, wygląda więc jakby nic się nie stało. Owszem, zapobiegliwi sprzedawcy pamiątek wciskają plecionki w narodowych barwach, można zrobić sobie zdjęcie z białym gołębiem za dwadzieścia hrywien albo pogadać z gwarkiem za trzydzieści. Dzieciaki śmigają jak wszędzie na deskorolkach, tłumy myszkują po pobliskich sklepach, zakochani spotykają się na ulubionym trawniku, a kto chce może napić się świetnej kawy z budki - espresso za jedyne czternaście hrywien. Słoneczny październik podgrzewa leniwą atmosferę sobotniego spaceru. A jednak każde przedstawienie podczas międzynarodowego festiwalu "Maria" w po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Maria i zazule

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Trybuna nr 208/19/21-10-18

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

19.10.2018

Wątki tematyczne