EN

19.10.2018 Wersja do druku

Sen Tworzyciela: Zbigniew Ruciński (1954-2018)

Niech wszyscy natężą słuch: / Czy tętentu nie posłyszą / Od Krakowskiego gościńca - zawołanie Wernyhory z drugiego aktu "Wesela" Wyspiańskiego dźwięczy mi w uszach odkąd usłyszałem, że Zbigniew Ruciński, Wernyhora z "Wesela" Klaty, słyszy inny już tętent. Od Krakowskiego gościńca.

Kilka tygodni temu przyjaciółka napisała mi: "Dyziu umiera. I gdzie tu sens?". Nie, nie ma żadnego sensu. Nie ma sensu dlatego, że tak szybko, że był z nami Człowiek, i że już go nie ma. Wzmacnia nas jedynie pamięć. O artyście i o Człowieku właśnie. Wielkim artyście i wspaniałym człowieku. Dopóki możemy pamiętać. 1. Dla mnie jak zapewne dla wielu innych, droga aktorska Zbigniewa Rucińskiego to wiele ról ważnych, pięknych ról i jedna genialna. Nie lubię tego rodzaju wykrzykników, uważam, że naprawdę trzeba sobie na nie zasłużyć, ale Ruciński zasłużył z nawiązką. To oczywiście Dymitr w "Braciach Karamazow" Dostojewskiego w reżyserii Krystiana Lupy. Minęło tyle lat, a ja wciąż mam w głowie obraz Rucińskiego z tej roli. Namiętny, męski, nieokiełznany, a namiętność Dymitra z "Braci Karamazow" Lupy była afektem zawłaszczającym całą przestrzeń. On tak się zatracał ponieważ bardzo bał się życia. Siebie oraz życia. Zadaw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sen Tworzyciela: Zbigniew Ruciński (1954-2018)

Źródło:

Materiał nadesłany

www.aicit.art.pl

Autor:

Łukasz Maciejewski

Data:

19.10.2018