EN

25.01.2000 Wersja do druku

Świat nas nie obchodzi

Wszystko już wiemy o świecie i niczemu się nie dziwimy. Ostatecznie mamy koniec wieku. Na scenie rozgrywa się dramat kazirodczej miłości, a my patrzymy z przymrużeniem oka. Bo "takie rzeczy" nieraz już widzieliśmy, słyszeliśmy o nich, czytaliśmy. A to nie tak. Co innego jest oglądać, a co innego przeżywać rzeczywistość. Patrząc na scenę legnickiego teatru, na której rozgrywał się dramat pewnej miłości, myślałam "co by było, gdyby"... no właśnie, gdyby w swojej siostrze zakochał się ktoś, kogo znam, z kim pracuję, kogo codziennie spotykam. Jak przyjęłaby taki fakt mała społeczność, w której żyję? I tak dzięki legnickiej premierze na nowo odkryłam, że po to właśnie jest teatr. Żeby przez filtr opowiadanej na scenie historii popatrzeć na siebie samego. Pod koniec wieku (lub - jak chcą niektórzy - na początku nowego) obejrzeć świat świeżym spojrzeniem. Zadziwić się, że tak wiele zależy od uczuć, pasji, namiętności. I dowied

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska, Nr 20

Autor:

Małgorzata Matuszewska

Data:

25.01.2000

Realizacje repertuarowe