EN

12.10.2018 Wersja do druku

Warszawa. Ofiarą, jak zwykle, padła kobieta. "Manru" w Operze

Opera Narodowa rozpoczyna nowy sezon artystyczny premierą "Manru" Ignacego Jana Paderewskiego w reżyserii Marka Weissa. To przykład opery sławnej, której muzyka nie jest jednak często grywana.

"Manru" powraca w nowej inscenizacji po ponad 25 latach nieobecności na narodowej scenie. Żadna z polskich oper nie zrobiła tak zawrotnej kariery, chyba że doceniony na świecie w ostatnich latach "Król Roger" Karola Szymanowskiego. "Manru" to jedyna polska opera, którą zagrano w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Grano ją także w Filadelfii, Bostonie, Pittsburghu i Baltimore, a w Europie - w Pradze, Kolonii i Zurychu. Wszystko to na fali niezwykłej popularności jej twórcy, Ignacego Jana Paderewskiego. PADEREWSKI - SELF-MADE MAN Na przełomie XIX i XX wieku Paderewski uważany był za jednego z największych wirtuozów fortepianu. Ameryka szalała na jego punkcie, on sam wspominał w swoich pamiętnikach, jak to w małych amerykańskich mieścinach, w których koncertował, na stacji kolejowej ustawiały się komitety powitalne na jego cześć, a prostoduszni mieszkańcy Nowego Świata zabiegali o uściśnięcie prawicy rudowłosego asa klawiatury. Amerykanie uwielbia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ofiarą, jak zwykle, padła kobieta

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 238 - Co Jest Grane

Autor:

Anna S. Dębowska

Data:

12.10.2018

Realizacje repertuarowe