W operze "Guru" rola mówiona przypisana jest nie kusicielowi, ale jedynej osobie, która zdolna była mu się oprzeć. Kompozytor wraz z autorem libretta kreują raj rebours, karykaturę rajskiego ogrodu Eden, który faktycznie staje się piekłem - pisał przed premierą w szczecińskiej Operze na Zamku ks. Andrzej Draguła we Więzi.
W trzeciej scenie drugiego aktu opery "Guru" między tytułowym bohaterem a Marie toczy się ciekawa rozmowa. Guru zauważa, że Marie nie śpiewa jak inni adepci sekty. "A więc nie śpiewasz?" - pyta Guru. "Nie śpiewam" - odpowiada Marie. "Dlaczego nie śpiewasz?" - dopytuje Guru. "A dlaczego miałabym śpiewać?" - odpowiada pytaniem na pytanie Marie. Nie znam motywu, dla którego Laurent Petigirard, kompozytor opery, uczynił Marie niezdolną do śpiewania. Można się jedynie domyślać, że zapewne chciał przez to podkreślić jej niezależność od Guru, wszak śpiew jest odwiecznym narzędziem uwodzenia. Ten przytoczony z opery dialog o śpiewie przypomniał mi, że w dramacie liturgicznym św. Hildegardy z Bingen (1098-1179) pt. "Ordo Virtutum" wszystkie role są śpiewane, z wyjątkiem roli diabła. Diabeł śpiewać nie umie. Jak pisze św. Hildegarda z Bingen, w ogrodzie Eden, miejscu pierwotnego szczęścia człowieka, rozbrzmiewał śpiew. "Przed grzechem, będąc w sta