EN

1.09.1986 Wersja do druku

Chlestakow, czyli rozwiązanie kwestii diabelskiej

1. Nawet Kant, który dokładnie i uporczywie ujmował rzeczywistość w ścisłe kategorie, bał się podobno nocnych cieni, snów, ciemności. Cierpiał z powodu jakiejkolwiek niejasności i enigmatyczności zjawisk. W eseju "Portret Kanta" Bolesław Miciński zapisał: "... niepokoił go rozrost drzew za oknem i dlatego dręczony nocnymi koszmarami zanotował: >>wystrzegać się złych snów<<. (...) W chaosie rozprężonych wyobrażeń był sam i samotny widział za oknem niepojęte cienie..." Człowiek boi się snów. Sen wiedzie zwykle do piekieł złudzenia. Im więcej człowiek we śnie zobaczy, zrozumie, im wrażliwiej odczuje, tym boleśniejsze być musi przebudzenie, bardziej gorzki smak rzeczywistości. W sennych widzeniach pojmuje człowiek, że istnieje więcej niż jedna wersja samego siebie i świata, w którym żyje. Jedna z myśli nieuczesanych Lecą: "Śniła mi się rzeczywistość. Z jaką ulgą się obudziłem". Ileż ma w sobie radości, ulgi i szczęścia uśmi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chlestakow, czyli rozwiązanie kwestii diabelskiej

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 9

Autor:

Lidia Wójcik

Data:

01.09.1986

Realizacje repertuarowe