To, jak wybrzmiewała muzyka Fryderyka Chopina pod palcami mistrza na fortepianach, którymi dysponował, jak wyglądała chopinowska aura brzmieniowa - interesuje nie tylko melomanów - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka
Minęło sto kilkadziesiąt lat od czasu, gdy współcześni Chopinowi osobiście mogli doświadczyć mistrzostwa największego polskiego kompozytora. Tamten świat i nasz obecny to dwa różne światy. Tamte fortepiany i współczesne to diametralnie różne instrumenty. Fortepiany, na których grał Chopin, nie miały takiego mechanizmu, który dawałby możliwość tak głośnego brzmienia jak współczesne. Świat wówczas nie znał silnych wzmacniaczy dźwięku, bo i nie było potrzeby, nie był tak hałaśliwy jak dziś. Obecnie większość wydarzeń artystycznych, koncertów, przedstawień teatralnych, a nawet spektakle operowe odbywają się z dodatkowym silnym nagłośnieniem. Aktorzy na scenach teatralnych, a także coraz częściej śpiewacy operowi podpierają się mikroportami, co powoduje ingerencję w naturalne brzmienie głosu artysty, w jego barwę, w jego zniuansowaną indywidualność. To samo dotyczy instrumentów. Współczesny fortepian ma nie tylko głośn