Ogromna mysia cela, na środku fotel, w nim śpiący Horodniczy. Za chwilę spod fotela wypełzną jakieś koszmarne zjawy, dołączą do nich te zza kulis i zaczną się przewalać przez głowę (podświadomość) bohatera. Wszystko jest od początku jasne, proste tyle tylko że... dziwne. "Rewizor" obrósł w legendę i konwencję. Genialna tragikomedia nęciła reżyserów niezbadaną głębią i zagadkowością, dawała i daje okazję do popisów krytykom. Jakby tu jeszcze "odczytać" klasyka? Co by tam jeszcze odkryć, jakie dopisać konteksty? Esteci się bawią, publiczność też by chciała, ale nie zawsze może. Bogdan Augustyniak postanowił udowodnić, że stać go na eksperyment, który kieleckiego widza zaszokuje. Cel zastał osiągnięty jeśli ktoś widział "Rewizora" kilka czy kilkanaście razy, ten kielecki będzie dla niego nad wyraz interesującą ciekawostką. Istotnie, forma teatralna tego spektaklu jest fascynująca, intrygująca, atakująca wyobraźnię. Zast
Tytuł oryginalny
Chlestakow w kagańcu
Źródło:
Materiał nadesłany
"Słowo Ludu" nr 1391