EN

4.12.1987 Wersja do druku

...i "Hamlet" raaaz! czyli rzecz o gotowaniu i konsumpcji

Martwi mnie okropnie nieodwołalny werdykt życia, iż z czasem moje receptory smaku stracą swoją wrażliwość na niuanse. To smutne, że wszystko co będę z mniejszym łub większym apetytem pochłaniał smakowało mi będzie jednakowo. Na razie jeszcze chyba nie jest tak źle, choć lekarze twierdzą, że nie powinienem już jadać zbyt ostrych potraw. Na razie tych przestróg nie biorę poważnie i zdecydowanie gustuję w kuchni pikantnej. Od dziesięciu lat konsumuję produkty serwowane przez Teatr Dramatyczny w Legnicy. Od razu dodam, że w fachowych przewodnikach kuchnia ta nie ma najlepszej marki. Jeśli ktoś potrafi anegdoty traktować z przymrużeniem oka, to przytoczę taką jedną, z góry uprzedzam iż niezbyt przyzwoitą. Otóż któregoś dnia w Starym Teatrze wybuchła panika, bo okazało się, że przyjechała delegacja z Legnicy i urządza łapankę na dyrektora powstającej tam sceny. Aktorzy pokryli się w garderobach i umywali ręce, spychali delegatów dalej,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza, nr 49

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

04.12.1987

Realizacje repertuarowe