EN

4.09.2018 Wersja do druku

Śmiech rubaszny

"Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej" Jerzego Limona, to nietypowa metoda na przekonanie odbiorców do sięgania po klasykę, pomysł na to, jak odświeżyć lekturę. Coś, co wszyscy znają, staje się ponownie obiektem uważnych analiz, tym razem na wesoło, z rubasznym śmiechem - pisze Izabela Mikrut w Teatrze dla Wszystkich (platformie zastępczej Teatru dla Was).

Wizerunek Szekspira jako twórcy, który lubił sobie poświntuszyć ku uciesze gawiedzi, przedstawia Jerzy Limon w tomie "Szekspir bez cenzury". I od razu oczywiście wychodzi na jaw niedoskonałość języka jeśli chodzi o synonimy narządów płciowych i samego aktu seksualnego (chociaż to akurat w mniejszym stopniu). Autor miota się od wulgarności do medycyny, najbardziej bezradny przy omawianiu szczegółów anatomicznych kobiety (kuciapka? - naprawdę to najbardziej neutralne, zdaniem Limona, więc i najczęściej stosowane określenie?). Zyskuje zatem niezamierzony efekt komiczny, nikomu niepotrzebny, najmniej samej narracji. Trudno przechodzi się przez lekturę, zamienianą w komparatystyczne studia nad Szekspirem, jeśli wciąż trzeba wracać do tematu nieporadności nazewniczej. A przecież słowa (słowa, słowa) to coś, co ma przyciągać uwagę, chociaż nie w taki sposób. Jerzy Limon wie, jak kusić odbiorców, ale niekoniecznie wie, jak ich utrzymać, przynajm

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmiech rubaszny

Źródło:

Materiał własny

Teatr dla Wszystkich

Autor:

Izabela Mikrut

Data:

04.09.2018