EN

30.08.2018 Wersja do druku

Miłość w klubie Miłość

Pierwszy "Leningrad" robiliśmy dziewięć lat temu, dziś jesteśmy dojrzalsi, inaczej patrzymy na życie. Ewoluowała też muzyka samego "Leningradu", do zespołu dołączyły kobiety, teksty są dużo bardziej zanurzone w rzeczywistości Rosji putinowskiej. Pokazują świat wszechobecnej konsumpcji, kultu pieniądza. Z Łukaszem Czujem, zastępcą dyrektora ds. artystycznych Teatru Miejskiego w Gliwicach i reżyserem spektaklu "Miłość w Leningradzie", rozmawia Małgorzata Lichecka.

Chciałabym zaprosić czytelników i widzów w podróż teatralną nie tylko do Leningradu. Wybrałam sobie już nawet przewodnika. Zacznę od plakatu, promującego najnowszą premierę Teatru Miejskiego w Gliwicach. Ciekawie zaaranżowane zdjęcie -Cały czas poszukujemy linii graficznej - jej kluczowym elementem są fotografie ze spektakli. "Miłość" ma koncertową formę, więc uznaliśmy, że musimy, choć odrobinkę, oddać na plakacie taki klimat. Dla teatru pracują nowe graficzki. Ich pomysły, koncepcje - nowoczesne i czytelne - bardzo mi się podobają. Ewoluuje też nasz repertuar. W poprzednich sezonach przygotowaliśmy tytuły klasyczne, w naszym portfolio mamy "Norę", "Psie serce", "Damy i Huzary", "Romea i Julię" czy "Tramwaj zwany pożądaniem". W trzecim sezonie teatralnym zaproponujemy repertuar współczesny, oparty na już istniejących lub oryginalnych, pisanych na nasze zamówienie, scenariuszach. Do "Miłości" zaprosił pan aktorów z "Leningradu" z 2009 r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość w klubie Miłość

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny Gliwickie nr 35/29.08.2018

Autor:

Małgorzata Lichecka

Data:

30.08.2018

Realizacje repertuarowe