"Suwerenność" to hasło tegorocznego festiwalu Solidarity of Arts, który w czwartek zainaugurowała gala wręczenia Neptuna, a zakończyło widowisko "Suwere(i)nność" w reżyserii Marcina Libera. W ciągu trzech dni na postoczniowych terenach miasta odbywały się koncerty, spektakle, spotkania, warsztaty. Każde wydarzenie samo w sobie stało na wysokim poziomie, ale zestawione razem nie dawały spójnego obrazu - pisze Małgorzata Muraszko w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Festiwal Solidarity of Arts przyzwyczaił mieszkańców Gdańska do wielkiego widowiska muzycznego, które odbywało się na Targu Węglowym, a w latach późniejszych na Ołowiance. Koncerty "z plusem" pod artystycznym przewodnictwem Krzysztofa Materny, których bohaterami byli Leszek Możdżer, Quincy Jones, Marcus Miller, Esperanza Spalding czy Radzimir Dębski "Jimek" cieszyły się niezwykłą popularnością i wspominane są z rozrzewnieniem do dziś. Od zeszłego roku pieczę nad festiwalem przejęło Europejskie Centrum Solidarności i Miasto Gdańsk. Widoczna była wyraźna zmiana kierunku, odejście od wielkiego muzycznego widowiska i przejście do bardziej kameralnych i wyszukanych koncertów nowej muzyki. Podobnie było i w tym roku z jedną różnicą: festiwal poszerzył swój obszar o postoczniowe tereny. Koncerty, spotkania i spektakle odbywały się już nie tylko w ECS ale i w 100czni, na Ulicy Elektryków czy w klubie B90. Duch Jóhanna Jóhannsona Koncert