EN

20.08.2018 Wersja do druku

Józef Fryźlewicz (01.03.1932-17.08.2018). Pożegnanie

Józefa Fryźlewicza - zmarłego w miniony piątek aktora - wspomina Witold Sadowy.

Był wybitnym aktorem i reżyserem. Niespokojnym duchem. Często zmieniał teatry. Pracował z najwybitniejszymi reżyserami w całej Polsce. Wielokrotnie z Andrzejem Marią Marczewskim. Zaczynał od Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Poznaliśmy się w Teatrze Rozmaitości, kiedy po Andrzeju Jareckim dyrekcję objął Andrzej Maria Marczewski w roku 1982. Dziś ten teatr przy ul. Marszałkowskiej 8 nazywa się TR Warszawa. Spędził w nim lata 1982-1986. Jeden jedyny raz tylko spotkałem się z nim na scenie, w sztuce Tadeusza Micińskiego "Termopile polskie", którą reżyserował Andrzej Maria Marczewski. Grał w niej Józio Fryźlewicz Stanisława Augusta Poniatowskiego z Kaliną Jędrusik w roli Carycy Katarzyny. Ja grałem jakiegoś Francuza. Do premiery nie doszło, bo cenzura Polski Ludowej miała zastrzeżenia natury politycznej. Odbyło się tylko kilka zamkniętych przedstawień przy wypełnionej po brzegi widowni. Przedstawienie było doskonałe. W ciągu czteroletn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Józef Fryźlewicz (01.03.1932-17.08.2018). Pożegnanie

Źródło:

Materiał nadesłany

materiał nadesłany

Autor:

Witold Sadowy

Data:

20.08.2018