EN

16.08.2018 Wersja do druku

Andrzej Seweryn: Granice dialogu

- Myśleliśmy w 1989 r., że teraz to już tylko z górki. Nie jest. Ja nigdy nie zapomniałem, że Tymiński przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich. Ci, którzy zapomnieli, teraz się dziwią. Nie ma czemu. W "Wujaszku Wani" Czechowa Sonia mówi: "Trzeba żyć, trzeba pracować". Z Andrzejem Sewerynem o roli prowincjonalnego dziennikarza w serialu kryminalnym "Rojst" oraz o tym, czy widzi paralele pomiędzy dzisiejszą Polską a PRL rozmawia Aneta Kyzioł w Polityce.

ANETA KYZIOŁ: - Akcja serialu "Rojst" toczy się w 1984 r. Lata 80. wracają: w kinie, telewizji, w komentarzach do pisowskiej wizji państwa, do zimnej wojny w relacjach Zachód-Rosja. ANDRZEJ SEWERYN: - Po "Ostatniej Rodzinie" Jana P. Matuszyńskiego to mój drugi ekranowy powrót do lat 80. Pan zna lata 80. z obu stron żelaznej kurtyny. W 1980 r. wyjechał pan do Francji grać w "Onych" Witkacego w reż. Andrzeja Wajdy. Po ogłoszeniu stanu wojennego został pan w Paryżu, okazjonalnie odwiedzając kraj. - To prawda, moje lata 80. to inne lata 80. niż np. polskich aktorów. Zaangażowałem się w działalność Komitetu Solidarności w Paryżu, ale nie przeżyłem z kolegami w kraju np. bojkotu radia i telewizji. Śledziłem to, współpracowałem z solidarnościowym podziemiem, ale uczyłem się nowej rzeczywistości, w której przyszło mi żyć. Zanim była Comedie-Francaise, praca z Peterem Brookiem czy Patricem Chereau, pracowałem m.in. na tzw. czerwonych przedmieści

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Granice dialogu

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 33/14/21-08-18

Autor:

Aneta Kyzioł

Data:

16.08.2018