EN

4.08.2018 Wersja do druku

Wałbrzych podsycał moje marzenia

- Wałbrzyski teatr kojarzyć będzie mi się z czułością, empatią i szacunkiem - mówi Łukasz Zaleski, który w lipcu pożegnał się z Teatrem im. Szaniawskiego, gdzie przez trzy sezony był kierownikiem literackim. Rozmowa Alicji Śliwy w Tygodniku Wałbrzyskim.

Alicja Śliwa: Zanim tu przyjechałeś, żeby pracować jako kierownik literacki w Teatrze Dramatycznym, z czym kojarzył ci się Wałbrzych? Łukasz Zaleski: - Wałbrzych kojarzył mi się z dwiema rzeczami. Pierwszą był właśnie teatr. I to skojarzenie było bardzo mocne: znałem wałbrzyskie spektakle Jana Klaty czy Marcina Libera z różnych festiwali w Polsce. Druga to kino. W którymś momencie przecież nasze miasto stało się lejtmotywem polskiej kinematografii. Problem w tym, że te dwa wizerunki do siebie zupełnie nie przylegały: biedne, pokopalniane miasto z zadrą pokazywane w kinie i ten modny, nowoczesny, trendsetterski Wałbrzych, który znałem z teatru. Ale z miastem, w sensie rzeczywistego spotkania, poznałem się już przecież wcześniej, zanim rozpocząłem tu stałą pracę. Na początku 2014 roku zrobiliśmy z Maciejem Podstawnym w "Szaniawskim" spektakl "Opowieści plemienne". Czy z twojej perspektywy Wałbrzych się zmienia? - Wałbrzych bardzo się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wałbrzych podsycał moje marzenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Wałbrzyski nr 30/23.07

Autor:

Alicja Śliwa

Data:

04.08.2018