Bartłomiej Cabaj od roku aktor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Za role w tym sezonie publiczność nagrodziła go Dziką Różą, nagrodą dla najlepszego aktora. - Kocham takie spektakle, w których cały zespół jest jednym organizmem - mówi.
Serdecznie gratuluję nagrody publiczności, ale chciałabym wrócić do początku, co sprawiło, że został pan aktorem, czy to tradycje rodzinne? - Właściwie nie wiem skąd się to wzięło. To po prostu tak było. Pamiętam, że jak byłem mały brałem udział w kółkach teatralnych. Ale nie, tradycji jeśli chodzi o tę dziedzinę sztuki nie miałem. Raczej, tak jak wiele innych osób, brałem udział w akademiach czy przedstawieniach szkolnych. Szukałem możliwości bardziej kreatywnego spędzania czasu. Nigdy nie potrafiłem schematycznie podchodzić do zajęć, zawsze od tego uciekałem i każdą wolną chwilę spędzałem czy to w bibliotece, wśród książek, czy w inny sposób, by umilić sobie to szkolne życie. Bo ono nie było dla mnie w ogóle ciekawe. Robienie wszystkiego na jedną modłę przez wszystkich wydawało się nużące. Uciekałem od tego. Rano wychodziłem do szkoły wcześniej, bo jestem człowiekiem, który potrzebuje oswoić się z miejscem, pocz