EN

3.07.2018 Wersja do druku

Mirosław Bieliński: Malowanie słowem jest dla mnie najważniejsze

- Kiedyś bardzo chciałem zagrać Szwejka i nawet pojawiła się taka propozycja, ale ostatecznie nie doszło do realizacji spektaklu. Dziś myślę, że jestem na tę rolę trochę za stary - mówi Mirosław Bieliński, aktor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, wyróżnionym w plebiscycie "O Dziką Różę" przez redakcję "Echa Dnia".

Czytelnicy "Echa Dnia" bardzo Pana cenią - to nie pierwsza nagroda od redakcji. Jak Pan myśli, z czego wynika ta sympatia? - Przede wszystkim dziękuję za pamięć, bo na deskach teatru widać mnie coraz rzadziej z uwagi na profil, jaki przyjął teatr. Jestem tym bardziej wdzięczny, że ta jedyna rola, jaką zagrałem, została dostrzeżona. Serdecznie dziękuję. Czy wcielenie się w postać Franciszka Gamciewicza w spektaklu "Prędko, prędko" było wyzwaniem? - Każda nowa rola jest dla mnie wyzwaniem. Każda niesie coś nowego. Nie wystarczy nauczyć się bowiem tekstu, lecz należy stworzyć nową postać. W swojej pracy zawsze walczę o to, by nie powielać schematów, by w każdej kolejnej roli dać od siebie coś innego. Co więcej, praca nad tą rolą była ciekawym wyzwaniem, ponieważ współpracowałem z innym reżyserem. Takie spotkania są zawsze interesujące, pozwalają zetknąć się z inną wrażliwością, znaleźć pole wspólnego porozumienia. Ta wsp

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Malowanie słowem jest dla mnie najważniejsze

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Dnia nr 151

Autor:

Izabela Mortas

Data:

03.07.2018

Realizacje repertuarowe