"Wyjeżdżamy" wg Hanocha Levina w reż. Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w Do Rzeczy.
Krzysztof Warlikowski po dłuższej przerwie powrócił i wziął głęboki oddech. Dzięki temu cały jego teatr odetchnął: nabrał ironii, dystansu i klarowności. Wszyscy, którzy stanęli między mną i śmiercią, umarli. Nic mnie już od niej nie dzieli" - jedno z ostatnich zdań, które pada w nowym przedstawieniu Krzysztofa Warlikowskiego, z powodzeniem mogłoby posłużyć jako pojemne podsumowanie całości realizacji według dramatu Hanocha Levina "Pakujemy manatki". Warlikowski chyba po raz pierwszy przemawia do nas z tak wyraźną dawką rozczarowania rzeczywistością, ale jednocześnie z jakimś wewnętrznym pogodzeniem z życiem, jakby spojrzał - znów po raz pierwszy - na swoich bohaterów wysoko z góry ba, zaskakująco wysoko dla każdego, kto zna jego teatr z minionych co najmniej 15 lat. Teatr, który nieraz zatracał się w literackich asocjacjach i kolażach, często niestety się wykluczających, nazbyt usprawiedliwianych chęcią powiedzenia o świecie ws