EN

25.06.2018 Wersja do druku

Jerzy Stuhr: W szkole teatralnej uwagi były tylko negatywne

- Ojciec mi powiedział, że zawód zdobędę gdzie chcę, ale uniwersytet da mi wykształcenie. Do dziś jestem mu za to wdzięczny. Uniwersytet mnie ukształtował! O swoich korzeniach, życiu na prowincji, studiowaniu, o autorskiej definicji aktorstwa i o tym dlaczego Patryk Jaki nie byłby dobrym aktorem, opowiada Jerzy Stuhr, jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, żywa legenda kina. Reżyser, profesor sztuk teatralnych i pisarz.

Soczyste opowieści, przezabawne anegdoty i sentymentalne wspomnienia zawarł Jerzy Stuhr w wydanej w ubiegłym roku książce "Moje smoki na dobre i złe". Jednak podczas spotkań autorskich z tym wybitnym aktorem dowiedzieć się można jeszcze więcej, na przykład tego, jak powstał utwór "Śpiewać każdy może" podczas festiwalu piosenki w Opolu w 1977 roku. Słowa do niego napisał pod wpływem impulsu Jonasz Kofta. - Siedzieliśmy z Koftą w hotelu Opole. Druga w nocy, Syrewicz [kompozytor, red.] coś brzdąkał na fortepianie. Mówię do Jonasza, że jutro muszę coś na końcu festiwalu zapowiedzieć, że fajnie chcę zakończyć, a on wziął serwetkę ze stołu i mówi "chwileczkę..." - opowiada Jerzy Stuhr. - No i za chwilę już wyliśmy "Śpiewać każdy może" do fortepianu w hotelu Opole. Na drugi dzień wyłem to też w amfiteatrze i chcieli mi za to nawet grand prix dać - śmieje się. - Dzięki tej piosence stałem się "wesołkiem PRL-u". Odtwórca kultowej ro

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W szkole teatralnej uwagi były tylko negatywne

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Trybuna Opolska nr 143

Autor:

Anna Konopka

Data:

25.06.2018