Już pierwsze - przed rozpoczęciem spektaklu - zetknięcie widza ze sceną (pozbawioną kurtyny) wprowadza go w inscenizatorski zamysł realizatorów sztuki "Uciekła mi przepióreczka" w Starym Teatrze. Zamysł - bazowania na symbolice, na metaforach, na przenośni. Walące się (dlaczego - skoro księżniczka była "dobrodziejką kochaną" szkoły?), podziurawione ściany izby - połączenie drewnianej, wiejskiej szkoły z wizją zamkowych ruin, których cień zaciąży nad całą sztuką. W głębi fotograficzny obraz okolonej drzewami dalekiej, pustej drogi - takiej, jak życie Smugoniowej, która właśnie do "pustej drogi" je przyrówna. I jeszcze biało-czerwone festony, których zerwanie przez Przełęckiego będzie finałem jego pobytu w Porębianach. I szkolna tablica, na której w czasie rozmowy z Dorotą wyrysuje on kredą sylwetkę Stańczyka. Zapanuje ona w III akcie całkowicie nad sceną, ustawiona w jej tle (nb. bez sensu i logiki, godząc w funkcjonalność główneg
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski, Nr 297