Nawet Boy pisząc o przedstawieniu "Uciekła mi przepióreczka" dziesięć lat po prapremierze, zastanawiał się nad jej odmiennym odbiorem wśród przeciętnej publiczności, która przybyła do teatru jakby naładowana "żeromszczyzną" nieco zmitologizowaną, a zastała spektakl tak sprzeczny z jej wyobrażeniami, że nie umiała go w sposób jednoznaczny odczytać. Wystarczyło zaledwie dziesięć lat od scenicznej realizacji "Przepióreczki", żeby dostrzec zmianę klimatu artystyczno-ideowego wokół tej przedziwnej komedii. To, co na progu wyzwolenia z zaborczych okowów wydawało się w utworze autentyczne i buntownicze wobec "ugodowej" egzystencji wszystkich stanów o-raz było marzeniem Żeromskiego - socjalisty utopijnego, a więc owe posłannictwo Przełęckiego, niemal rewolucyjne w warunkach walki o wskrzeszenie Ojczyzny według programu szlacheckich reformatorów - przestało oddziaływać po jednym dziesięcioleciu tak różnych (w stosunku do tęsknot pozytywistyczn
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska, Nr 301