EN

12.06.2018 Wersja do druku

Beata Ścibakówna: Kto rządzi w domu Englertów?

- Pod koniec lat 80. było zupełnie inaczej. Wtedy tak wiele filmów i seriali nie powstawało, nie było prasy kolorowej, a o Internecie nikt nie marzył. Pokochałam granie w liceum, gdy występowałam w teatrze amatorskim - mówi Beata Ścibakówna, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.

Rozmawiamy w bufecie Teatru Narodowego i widzę, że wystarczyła jedna mała prośba, żeby koledzy przycichli. - Kobieta powinna mieć posłuch u mężczyzn. Ten teatr to dla pani miejsce wyjątkowe, gdzie widzowie mogą podziwiać jedną z najlepszych pani ról - w "Tartuffie", granym od 12 lat. - ...choć z przerwami ze względu na ciążę i zastępstwa oraz to, że Wojtek Malajkat, grający bohatera tytułowego, został dyrektorem innego teatru, potem rektorem, co wymusiło przerwy. Aktorzy występują tam znakomici, ale to pani króluje na scenie. - (Śmiech) Przez grzeczność nie zaprzeczę, ale faktycznie, cenię sobie postać Doryny. Zdziwiłam się, że reżyser obsadził mnie w tej roli. Dlaczego? - Bo to taka mocna baba, w dodatku starsza. Gdy zaczynaliśmy próby, miałam 35 lat, ale Jacques Lassalle, zmarły niedawno reżyser spektaklu, powiedział, że ona musi mieć energię i siłę fizyczną. Tak tę postać przedstawiają Francuzi. Ma pani

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Beata Ścibakówna. Kto rządzi w domu Englertów?

Źródło:

Materiał nadesłany

Show nr 12

Autor:

Katarzyna Jaraczewska

Data:

12.06.2018