EN

12.02.1999 Wersja do druku

Koturny Fedry

Są dwie, trzy role w światowej dramaturgii, o których marzy każda aktorka. Szekspirowska Lady Makbet, Medea Eurypidesa, Fedra - tytułowa postać klasycystycznej tragedii Jeana Racine'a. Mierzą się z nimi tylko dojrzałe i wielkie aktorki - bo też są to role piekielnie trudne i nie wystarczy już sam warsztat. Trzeba mieć w sobie "czarny płomień tajemnicy". Znakomity reżyser Laco Adamik i aktorzy warszawskiego Teatru Powszechnego przygotowali premierę najsłynniejszego tekstu Racine'a z 1677 roku - w świetnym poetyckim przekładzie Artura Międzyrzeckiego. Rolę tytułową gra Krystyna Janda - wybitna aktorka, której Marię Callas pamiętał będę jeszcze długo. Niestety, tym razem aktorka nie stworzyła postaci na swoją miarę. Jej Fedra - oszalała z namiętności do pasierba doświadczona kobieta, która doprowadza do śmierci ukochanego - grana jest na jednym tonie. Co gorsza, Janda powraca w tej roli do nadekspresji i krzyku - maniery aktorskiej, którą znamy z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Polski, Nr 6

Autor:

Grzegorz Janikowski

Data:

12.02.1999

Realizacje repertuarowe