Teatr Ósmego Dnia rozpoczyna w piątek program "Warsztaty z Rewolucji" - w którym wraz z innymi instytucjami kultury będzie na nowo odczytywać znaczenie wydarzeń z roku 1968

Śnić o Kalifornii w zimowy dzień można było w latach 60., kiedy rewolucja była jeszcze seksi. To, co po niej zostało, ma słodkawy posmak szczęścia, który w najlepszy sposób oddaje California Dreamin' Mamas and Papas słuchane gdzieś pomiędzy Poznaniem a Berlinem. Dziś hipisowska beztroska wydaje się być odległa, choć zarazem łatwo dostępna, jak brzoskwinie w syropie - szczelnie zamarynowana egzotyka. Piszę to z perspektywy pokolenia, które wyrosło na potransformacyjnym micie przedsiębiorczości i indywidualizmu, w którym troskę zagryzła ambicja, dorośli za banany sprzedali stary świat, a nowe pokolenie napędzane gumą turbo gnało ku nieznanej przyszłości. We wspólnym projekcie Teatru Ósmego Dnia, Galerii Miejskiej oraz Estrady Poznańskiej będziemy się starali przywołać ducha rewolucji Maja'68, która pięćdziesiąt lat temu ominęła Polskę, poprzez zorganizowanie debat, prezentację najlepszego kina lat 70., wystawę w Teatrze Ósmego Dnia