EN

28.07.1996 Wersja do druku

Zachłanny czas

Atutem wrocławskiego przedstawienia "Xięgi bałwochwalczej" jest aktorstwo i scenografia

My, bywalcy sal teatralnych, nie zawsze przyznajemy teatrowi prawo do eksperymentów czy, prościej mówiąc, do poszukiwań. Zapominamy, że wśród publiczności jest taka jej część, która oczekuje od teatru innej rzeczywistości, innego wymiaru czasu. Czy teatr, dysponując swoimi środkami, może nam zaproponować podróż wewnątrz czasu? Odpowiedź na to pytanie może być twierdząca po obejrzeniu w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu spektaklu "Xięga bałwochwalcza", który na kanwie prozy Brunona Schulza stworzył Jacek Bunsch. Można go posądzić o zawłaszczenie nazwy cyklu grafik Schulza, ale jest ono uzasadnione, bowiem spektakl Bunscha w swej warstwie wizualnej i znaczeniowej nawiązuje do tych grafik. Od pierwszych scen rozpoznajemy "Sanatorium Pod Klepsydrą". Tam przebywa Józef, który znajduje ojca, żyjącego w zupełnie innym wymiarze. Dla ojca czas teraźniejszy to również czas przeszły. Stąd sceny w sklepie, Adela, ulica Krokodyli, Paulina, Polda i B

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zachłanny czas

Źródło:

Materiał nadesłany

"Wiadomości Kulturalne" nr 30

Autor:

Tomasz Kapłon

Data:

28.07.1996

Realizacje repertuarowe