EN

18.01.1996 Wersja do druku

Tak daleko od życia

Bruno Schulz był największym antyteatralnym pisarzem żydowskim w historii polskiej kultury. Pisał prozę: strzępy dialogów i serie psychodelicznych obrazów, których nie można - jak się okazało we Współczesnym - przełożyć bezkarnie na sceniczne zdarzenia. "Xięga" porywa i odpycha zarazem.

Fantastyka ze szczyptą thrillera jest dziś z pewnością największym atutem prozy Schulza. Reżyser spektaklu Jacek Bunsch i aktorzy Teatru Współczesnego pytają zgodnie, czy można wstąpić bezkarnie do rzeki czasu, aby w tkwiącej w psychice każdego z nas czasoprzestrzennej pętli kompleksów, stłumi eń i pożądań odnaleźć uzasadnienie swego życia. Czyli - jak chciałby Einstein w symbiozie z Freudem -czy można zrewidować swą dojrzałość "powtarzając" los. Pomysł karkołomny sam w sobie i nie dla każdej wrażliwości - to jasne. O wiele bardziej filmowy niż teatralny. We Współczesnym obraz zdominował spektakl. Powiedzmy od razu - "Xięga" może zachwycić urodą barw, grą efektów specjalnych, plastycznością kompozycji scenicznych zdarzeń, niesamowitością wizji. Ale to zasługa scenografa. Wśród osnutych dymami, ledwo otulonych światłem kukieł-szkieletów, łóżek-eremów, domów jak micewy z żydowskiego cmentarza widz "Xięgi" utonie bez reszt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tak daleko od życia

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Dolnośląska" nr 15

Autor:

Leszek Pułka

Data:

18.01.1996

Realizacje repertuarowe