EN

17.05.2006 Wersja do druku

Capuletti i Montecchi w sądzie

"Romeo i Julia" w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.

Najpierw zagrały kubły na śmieci. Służby Capulettich i Montecchich wyrzucały rodzinne odpadki i przy okazji trochę się poturbowały, obrzucając się "fakami" (od fuck off). Przed nami szare, obskurne podwórko, odrapany mur - to tło tragicznego romansu "Romeo i Julia" w jeleniogórskim Teatrze im. Norwida. Bohaterowie chodzą w T-shirtach i adidasach albo garniturach ze spółdzielni "Modny Pan". Julia uprawia jogging ze słuchawkami na uszach. Romeo snuje się z gitarą, na której coś plumpla nieporadnie, a o śmierci ukochanej dowiaduje się z telefonu komórkowego. Ostatnio młodzi reżyserzy boją się jak ognia historycznego kostiumu, bo trzeba by sporo poczytać, a właściwie odbyć małe studia. Komu się chce? We współczesnym kostiumie i rekwizytach z naszego podwórka język Szekspira, nawet w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka strasznie zgrzyta z realiami wymyślonymi przez reżysera i scenografa. Wszyscy starali się, by akcja toczyła się wartko i nikt n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Capuletti i Montecchi w sądzie

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska nr 113/16.05

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

17.05.2006

Realizacje repertuarowe