Wybitny aktor Jan Peszek przez wiele lat pracował z reżyserem Janem Klatą, teraz gra główną rolę w "Wielkim Fryderyku" w Teatrze Polskim w Poznaniu. To pierwszy spektakl Klaty od czasu jego odejścia ze Starego Teatru. - Fryderyk mówi pod adresem Polaków zdania bardzo niepopularne. Z bólem, ale się z nimi zgadzam - mówi "Wyborczej" Peszek.
Witold Mrozek: Jest pan ciągle w biegu? Jan Peszek: Nieustannie. Teraz szczególnie, jak zawsze przed premierą. Nie wiem, czy nie podjąłem się zadania ponad miarę. Ale chcę powiedzieć to, co mówi Fryderyk... W.M.: "Wielkiego Fryderyka" napisał przedwojenny narodowiec Adolf Nowaczyński. To szczególny moment na wystawianie takiej sztuki. J.P.: - Ugrupowania polityczne mają mniejsze znaczenie dla sztuki. Po pierwsze, Nowaczyński stworzył precyzyjną analizę mechanizmów władzy: czemu polityk musi się sprzeniewierzyć, co musi pokonać, a czemu musi być wierny. Po drugie, Fryderyk - Prusak - mówi tu pod adresem Polaków zdania bardzo niepopularne, z którymi z bólem, ale jednak się zgadzam. Rola jest zawsze dla mnie pretekstem do powiedzenia czegoś ważnego. Dzisiejsze czasy są więcej niż burzliwe. A w takim czasie poglądy i opinie brzmią silniej i bardziej ekstremalnie niż w spokojniejszym okresie. Ta postać jest znakomicie skonstruowana, życia by nie star