"Pocałunek" Bedřicha Smetany w reż. Lindy Keprtovej z Opery im. Janáčka - Teatru Narodowego z Brna, na XXV Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak.
Nawet gwałtowny nawrót wiosny i bardzo długi weekend nie były w stanie powstrzymać bydgoskich melomanów przed tłumnym dotarciem do Opery Nova na "Pocałunek" Bedřicha Smetany. A po spektaklu tradycyjnie już dziękowano wykonawcom stojącą owacją. Chociaż nie umieścił kompozytor w tej operze specjalnych wokalnych fajerwerków, to napisał niezwykle interesującą partyturę, muzycznie określającą charaktery postaci, wspaniale zsynchronizowaną ze scenicznymi wydarzeniami. Bo ta opera ma dość ciekawą narrację. Składa się w ogromnej mierze z śpiewanych dialogów. Monologów, za którymi mogłyby pójść arie jest mniej. Wyjątkiem tu przepiękna sopranowa aria Barče z drugiego aktu napisana w bardzo wysokich rejestrach i perfekcyjnie wykonana przez Martę Reichelovą. Ale w "Pocałunku" nie chodziło Smetanie o popisy wokalne wykonawców i prezentację ich możliwości w tej materii, lecz o samą dramaturgię opowieści i psychologiczne portrety bohaterów, wew