- Nasz zespół składa się z ludzi piekielnie ambitnych, którzy - tak jak my - szukają możliwości samorealizacji na różnych polach. To, co się dzieje w teatrze, większości kolegów nie wystarcza, dlatego próbują tworzyć coś sami - rozmowa Jolanty Kowalskiej z Katarzyną Dworak i z Pawłem Wolakiem, aktorami Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy.
Gdzie się państwo poznali? DWORAK: W teatrze. WOLAK: Spotykaliśmy się również w domu aktora przy Księżycowej, gdzie mieszkał wówczas cały zespół. DWORAK: Ale najpierw widziałeś mnie w spektaklu. Kiedy byliśmy już małżeństwem, odważyłeś się powiedzieć, co wtedy pomyślałeś... Co takiego? DWORAK: "Ładna, ale na pewno głupia." (śmiech) Ja zresztą miałam podobne zdanie o Pawle. WOLAK: Że ładny? DWORAK: Ciekawy, ale na pewno nieinteresujący. (śmiech) A jak trafili państwo do Legnicy? DWORAK: Ze mną było tak, że Jacek Głomb oglądał w Krakowie moje dyplomy w Szkole Aktorskiej SPOT i zaproponował mi pracę. Trochę się wahałam, bo miałam jeszcze dwie propozycje angażu - z Kielc i, o ile dobrze pamiętam, z Teatru Ludowego w Nowej Hucie, ale Zbyszek Najmoła, kolega Jacka ze studiów reżyserskich, i mój wykładowca Szymek Kuśmider bardzo mnie namawiali na Legnicę. Mówili, że tam tworzy się nowy zespół i zaczynają się dziać ciekaw