O tym, do czego prowadzi chęć "bycia takim jak wszyscy", opowiada nowy spektakl Łaźni Nowej - "Konformista" w reżyserii Bartosza Szydłowskiego.
Marcel niczego nie pragnie tak bardzo jak normalności. Skończył studia, jak większość jego równieśników działa w partii faszystowskiej, znalazł narzeczoną i planuje ślub. Pewnego dnia otrzymuje rozkaz zabicia dawnego profesora, który aktualnie przebywa w Paryżu. Chłopak decyduje się wypełnić swoją misję podczas podróży poślubnej... Tę historię młodego konformisty wymyślił i opisał w książce o tym samym tytule w 1951 roku Alberto Moravia. Dwadzieścia lat później zekranizował ją Bernardo Bertolucci (za obraz ten otrzymał nagrodę na Berlinale), a teraz, w wersji scenicznej, będziemy mogli zobaczyć ją w Łaźni Nowej. - Akcja dzieje się w faszystowskich Włoszech, ale to pejzaż bardzo polski - mówi reżyser Bartosz Szydłowski. - Mówiąc to, mam na myśli mechanizmy społeczne i relacje międzyludzkie, które w zderzeniu z polityką ulegają degradacji. Nadchodzi czas, w którym człowiek nie zrodzi już ani jednej gwiazdy - jak pisał Nietzsch